CLAAS XERION 12.650 to prawdziwa nowość na rynku ciągników rolniczych. Ten olbrzym z czterema potężnymi gąsienicami napędzanymi przez niemal 16-litrowy silnik Mercedesa o mocy 653 koni mechanicznych, umieszczony na solidnej sztywnej ramie, przynosi ze sobą zupełnie nową jakość. To nie jest tylko facelifting poprzednich modeli, to zupełnie nowa konstrukcja, która przewyższa swoje mniejsze odpowiedniki, XERION’y serii 4000 i 5000.
Silnik i Układ Napędowy
XERION 12.650 jest napędzany przez 6-cylindrowy silnik Mercedesa o pojemności 15,6 litra, generujący niesamowite 653 KM mocy oraz maksymalny moment obrotowy wynoszący 3100 Nm przy zaledwie 1300 obr/min. Co ważne, ten ciągnik został wyposażony w przekładnię bezstopniową, co pozwala na optymalne dopasowanie obrotów silnika do obciążenia, co jest nieosiągalne dla tradycyjnych przekładni stopniowych. Dzięki temu XERION pracuje na niskich obrotach, uzyskując pełną moc przy 1600 obr/min.
Unikalne Rozwiązania i Wyposażenie
XERION 12.650 może być opcjonalnie wyposażony w trójpunktowy układ zawieszenia oraz wałek WOM, umożliwiając podpięcie różnych maszyn rolniczych. Co jednak naprawdę przyciąga uwagę, to ogromna kabina tego ciągnika. Jest nie tylko przestronna, ale także doskonale przeszklona. To prawdziwe mobilne biuro na czterech kołach (lub gąsienicach). Kierowca ma do dyspozycji mnóstwo miejsca na nogi i różne urządzenia, w tym te do nagrywania, co sprawia, że jazda XERION’em staje się prawdziwą przyjemnością.
Podsumowanie
CLAAS XERION 12.650 to nie tylko ciągnik rolniczy, to maszyna, która redefiniuje standardy w swojej klasie. Jego potężny silnik, innowacyjny układ napędowy, unikalne rozwiązania oraz ogromna kabina sprawiają, że jest to ciągnik idealny dla największych i najbardziej wymagających gospodarstw rolnych na świecie.
Film na temat ciągnika XERION 12.650 możesz obejrzeć tutaj:
T-40, zwany też potocznie Sorokanem to chyba jeden z najbardziej ikonicznych radzieckich ciągników jakie powstały. I choć na pierwszy rzut oka wielu polskich rolników pomyli T-40 z Belarusem, to tak naprawdę ciągniki te nie mają ze sobą w zasadzie nic wspólnego, mimo iż dla laika mogą wydawać się one podobne.
Geneza powstania T-40
Borys Jewgrafowicz Archangielski– główny projektant Lipieckiej Fabryki Ciągników.
Swoje doświadczenie zdobywał pracując w Czelabińskiej Fabryce Ciągników Gąsiennicowych, gdzie w czasie wojny był między innymi kierownikiem wydziału konstrukcyjnego do spraw czołgów.
Po wojnie został on natomiast oddelegowany do nowej fabryki w Lipiecku, gdzie zająć miał się projektowaniem i nadzorem nad produkcją ciągników rolniczych. Początkowo zakład produkował ciągniki gąsienicowe, których to produkcja przeniesiona została tam z zakładów Kirowa w Petersburgu.
W drugiej połowie lat pięćdziesiątych rynek zaczął jednak coraz to bardziej zgłaszać zapotrzebowanie na bardziej uniwersalne ciągniki kołowe, a zakłady w Lipiecku miały na to zapotrzebowanie odpowiedzieć.
I tak zespół pod kierownictwem Archangielskiego, stworzył ciągnik T-40, którego seryjna produkcja rozpoczęta została w 1961 roku.
Ciągnik dla proletariatu
Ciągnik jak na swoje czasy miał całkiem ciekawe parametry. Przede wszystkim silnik: początkowo w T-40 montowana była czterocylindrowa chłodzona powietrzem jednostka diesla o oznaczeniu D-37 generująca moc 37 koni mechanicznych.
Szybko okazało się, że 37 koni mechanicznych to trochę za mało, dlatego później silnik ten został zmieniony na taki o oznaczaniu D-144 generujący już moc 55 koni mechanicznych i to właśnie tej mocniejszej wersji wyprodukowano znacznie więcej.
Obie wersje łatwo dość od siebie odróżnić, bo te ze słabszym silnikiem miały zaokrąglone maski, natomiast wersje z silnikiem mocniejszym były już kanciaste.
Zarówno pierwszy jak i drugi typ silnika produkowany był we Włodzimierzu, czyli w tej samej fabryce, w której powstawał legendarny Władimirec T-25. Trzeba nadmienić, że samą dokumentację silnika opracowano w Lipiecku i dość mocno inspirowano się przy tym procesie chłodzonymi powietrzem silnikami niemieckiego Deutza.
Silnik to jednak nie jedyne podobieństwo do Władka. Sorokan posiadał 8 przełożeń zarówno do przodu jak i do tyłu a sama skrzynią biegów, również, podobnie jak ta we Władku, posiadała swojego rodzaju rewers i również koła zębate były ustawione w niej poprzecznie tak jak w T-25.
Co więcej T-40 miał też dwa wałki odbioru mocy i to do tego załączane niezależnie. Jeden wiadomo znajdował się klasycznie z tyłu ciągnika, natomiast drugi znajdował się z boku i mógł służyć np. do napędzania stacjonarnej młocarni. Ten patent też był swoją drogą we Władku.
Ciekawa konstrukcja napędu przedniej osi w T-40AM, czyli wersji ciągnika z napędem 4×4 (AWD)
T-40 z Lipiecka wielkim sukcesem
Ciągnik szybko zawładnął rosyjską prowincją. I nie ma się co dziwić. Były to maszyny naprawdę uniwersalne w porównaniu do powszechnie wtedy używanych ciągników gąsienicowych.
Świeżutkie ciągniki T-40 na placu fabryki w Lipiecku
T-40 doskonale radził sobie w transporcie na sowieckich bezdrożach, jak i w polu, w lesie czy na placu budowy. Sorokan był archetypem ciągnika dla proletariatu. Totalny brak ergonomii, tragiczna pod względem komfortu pracy kabina. Sama konstrukcja była za to prosta jak budowa cepa, a gdy coś się zepsuło, to ciągnik można było tanio i szybko naprawić.
T-40 na rosyjskiej prowincji
Ogólnie wersji T-40 było dość dużo, bo ciągnik ten mógł występować zarówno w wersji z napędem na cztery koła jak i z napędem tylko na tylną oś. Były też specjalne obniżone i poszerzone wersje przystosowane do pracy na pochyłościach – każda z nich miała swoje osobne oznaczenie w postaci własnej literki, jednak nie będę każdej z nich omawiał, bo różnice nie są aż tak duże i szkoda na to czasu.
Na bazie T-40 stworzono także skiddera, jednak projekt ten nie wyszedł z fazy prototypu.
W 1981 roku mury fabryki w Lipiecku opuścił milionowy egzemplarz tego kultowego ciągnika. Z tej okazji przygotowano nawet specjalny jubileuszowy egzemplarz.
Milionowy egzemplarz ciągnika T-40
Milionowy T-40 w czasie uroczystości – cz. 1Milionowy T-40 w czasie uroczystości – cz. 2
Eksportowe wersje T-40
Ciągniki z Lipiecka pracowały nie tylko w Rosji, ale były także licznie eksportowane za granicę i to nie tylko do krajów bloku komunistycznego. Sorokany trafiały do aż 30 krajów na świecie w tym także do Kanady, Brazylii czy Australii, z tym, że na rynkach eksportowych sprzedawane były pod marką Belarus, tak jak z resztą wszystkie inne radzieckie ciągniki. Chodziło o zunifikowanie marki co poprawić miało jej rozpoznawalność.
T-40 w wersji eksportowej do USA
Sorokan jednak nie podbił nigdy rynków zagranicznych w takim stopniu jak zrobił to MTZ czy T-150K z jednej prostej przyczyny: ten ciągnik był zbyt hardkorowy, nawet jak na radzieckie standardy i po prostu za granicą ciężko było znaleźć na to zbyt, a jak już się jakiś entuzjasta znajdował, to jednak MTZ wypadał na tle Sorokana dużo korzystniej.
Ogólnie produkcja ciągników T-40 w tej formie trwała od roku 1961 do 1995, czyli aż 34 lata i to w niemal niezmienionej formie. Przez ten czas wyprodukowano łącznie aż 1 196 200 sztuk tego legendarnego ciągnika. Naprawdę niezły wynik.
Pełny film na temat ciągnika T-40 możecie objerzeć na YouTube na kanale Matheo780